Widok z ukraińskiego samolotu linii Aerosvit, zataczający kolejną pętlę przed lądowaniem na międzynarodowym lotnisku Survanabhumi, uzmysławia spoglądającemu przez pokładowe okienko dwie rzeczy. Pierwsza z nich, to ogrom miasta. Nitki wielokolorowych świateł rozpełzają się we wszystkie możliwe strony, aż po horyzont. Jak pulsujący i tętniący życiem robal, Bangkok rozrasta się z każdym rokiem, połykając kolejne tysiące ludzi, zjeżdżających tutaj z kraju i zagranicy w poszukiwaniu lepszego życia, pracy, przygody. Druga myśl nasuwająca się po kilku minutach, to świadomość, że nawet będąc w mieście dziesiątki razy, nigdy się go nie pozna do końca. Po prostu nie ma takiej możliwości.
Oficjalna liczba ludności miasta w ostatnim roku sięgnęła 10 mln. Na dane statystyczne, publikowane przez urząd miasta trzeba spoglądać z przymrużeniem oka. Nikt nie kontroluje dzielnic biedoty, osławionych slumsów Bangkoku, w których każdego dnia ktoś znika, a do których policja zagląda z rzadka i to na wyraźny rozkaz władz. Sami Tajowie Bangkok dumnie nazywają Miastem Aniołów. Ale jeśli kiedykolwiek był anielskim miastem, to dawno temu stracił swój anielski blask. Niegdyś porośnięte zielenią kanały wodne królewskiego Bangkoku, po których, niczym w Wenecji, pływały łodzie i statki, zastąpiły asfaltowe drogi i betonowe wieżowce. Mieszkańcy miasta upchnięci w każdą wolną przestrzeń, z rzadka oglądają czyste niebo. Powód? Gęsta chmura wyziewów z samochodów, fabryk i Bóg jeden raczy wiedzieć z czego jeszcze, zasłania niebo. Jedynie w porze deszczowej powietrze nieco się oczyszcza. Miejska zabudowa zablokowała płuca miasta, którą jeszcze w połowie XX wieku była morska bryza, płynąca z brzegiem rzeki Mae Nam Chao Phrayo. Z powodu szkodliwego powietrza władze miejskie kilka razy w roku doradzają, a czasami nakazują wywozić dzieci za miasto, aby miały okazję odetchnąć świeższym powietrzem.
Trudno jest jednoznacznie zakwalifikować Bangkok. Jedno można powiedzieć z pełnym przekonaniem. Każdego jest w stanie zafascynować. Z jednej strony w tym azjatyckim mieście dokonuje się największej ilości operacji zmiany płci na świecie. Co związane jest między innymi z rozwojem najbardziej dochodowej odmiany turystyki: seksturystyki. Z drugiej jednak, to właśnie Tajowie, a szczególnie mieszkańcy miasta uważają się za najsilniej wierzących buddystów w tej części świata. Na dowód tego można wspomnieć o ośrodku buddyjskim, wybudowanym kilka lat temu pod miastem, a który uchodzi za najaktywniej działający w Azji.
Miasto Aniołów? Owszem, ale w znakomitej większości Upadłych.